wtorek, 29 września 2015

Z cyklu poznajemy smaki wschodu: Kluski ciecierzycowe w orientalnym sosie pomidorowym z suszonymi grzybami

Kluski ciecierzycowe w orientalnym sosie pomidorowym z suszonymi grzybami

Chickpea dumplings in oriental tomato sauce with dried mushrooms, for English scroll down


Nie macie pomysłu na mąkę z ciecierzycy? To może przyda Wam się ten przepis. Osobiście uważam, że mąka  ciecierzycy jest bardzo specyficzna i nie każdy będzie lubił jej charakterystyczny smak, bo co tu ukrywać do takich właśnie należy. Niemniej jednak ja bardzo ją polubiłam, dlatego postanowiłam pokusić się o takie danie. Kluseczki są robione na parzę, jednak wszystko dzieje się na jednej patelni. To właśnie najbardziej przykuło moją uwagę. Kluseczki mają specyficzny smak, więc ostrzegam nie każdemu będą smakować, jednak w połączeniu z cudownym sosem tworzą bardzo ciekawe i orientalne danie, na które ponownie mam ochotę;)

Kluski ciecierzycowe w orientalnym sosie pomidorowym z suszonymi grzybami
ok 3 porcje

składniki na sos:
- 1 łyżka masła
- 1 łyżeczka za'ataru
- 1/4 łyżeczki mielonego imbiru
- 1/2 łyżeczki mielonego kuminu
- 1/2 łyżeczki curry
- 1/2 łyżeczki kurkumy
- 1/4 łyżeczki papryki wędzonej ostrej
- 1 łyżeczka suszonej bazylii
- 1 puszka krojonych pomidorów
- 2 pomidory
- 1 cebula
- 1 ząbek czosnku
- kawałek imbiru- tyle co czosnku
- 10 g suszonych grzybów
- 2 łyżki wody po grzybach

Grzyby zalać wrzątkiem i odstawić na ok 2 godziny, aby napęczniały, następnie pokroić w paski. Cebulę, czosnek i imbir pokroić drobno, pomidory sparzyć we wrzątku, obrać i pokroić w kostkę. 
Na patelni rozgrzać masło i wrzucić cebulę, smażyć do zeszklenia. Dodać czosnek oraz imbir i smażyć przez 30 sekund. Dodać wszystkie przyprawy i smażyć chwilę, aż przyprawy zaczną pachnieć, dodać puszkę pomidorów, pomidory oraz wodę po grzybach i gotować wszystko pod przykryciem przez ok 5 minut, następnie bez przykrycia przez kolejne 5 minut. 
W międzyczasie przygotować kluski.

składniki na kluski:
- 100 g mąki z ciecierzycy
- 3 łyżki jogurtu naturalnego
- 1 łyżeczka oleju arachidowego
- 1 łyżka oleju rzepakowego
- 1 łyżka wody
- sól i pieprz do smaku
- garść dymki, fety i orzeszków ziemnych do podania

W misce połączyć mąkę, jogurt, olej, wodę i garstkę dymki, przyprawić solą i pierzem i wymieszać do uzyskania gęstej konsystencji. Na gotujący się sos nakładać łyżką masę z ciecierzycy, a następnie przykryć całość pokrywką. Gotować ok 7 minut aż kluski stwardnieją, ale nadal będą jędrne.
Całość posypać orzeszkami, fetą i pozostałą dymką, podawać.
Smacznego! 

Chickpea dumplings in oriental tomato sauce with dried mushrooms
3 portions

ingredients for sauce:
- 1 tabespoon butter
- 1 teaspoon za'atar
- 1/4 ground ginger
- 1/2 teaspoon ground cumin
- 1/2 curry powder
- 1/2 teaspoon tumeric
- 1/4 teaspoon smoked hot paprika
- 1 teaspoon dired basil
- 1 can chopped tomatoes
- 2 tomatoes
- 1 onion
- 1 garlic clove
- small piece of ginger
- 10 g dried mushrooms
- 2 tablespoons water fter soaking mushrooms

In a bowl pour hot water into the mushrooms and set aside for 2 hours to soaked, then cut in slices. Finely chop onion, garlic and ginger, pour hot water into the bowl, add tomates and set aside for 5 minutes. Remove tomatoes from the bowl, peel and cut in cubes. 
Heat a frying pan with butter over medium heat, add onion and fry unti glassy, then add garlic and ginger and fry for 30 seconds. Add all spices and fry for a moment, then add canned tomatoes, tomatoes and mushroom water, cover with a lid and cook for 5 minutes. Take off the lid and cook for another 5 minutes. 
Meanwhile prepare dumplings.

ingredients for dumplings:
- 100 g chickpea flour
- 3 tablespoons plain yogurt
- 1 teaspoon peanut oil
- 1 tablespoon canola oil
- 1 tablespoon water
- salt and pepper to taste
- handful spring onion( chopped), feta cheese and peanuts to docorate

In a bowl combine flour, yogurt and water. Season with salt and pepper, add a little bit of spring onion and mix until combined. Pour batter onto cooking sauce, cover with the lid and cook for 7 minutes until dumplings has been tender. Remove the lid, add peanuts, feta and spring onion nd serve. 
Enjoy!





niedziela, 27 września 2015

Chleb z kaszy gryczanej- bez mąki

Chleb z kaszy gryczanej- bez mąki

Flourless bread with buckwheat groats, for English scroll down


Ten chleb upiekłam oczywiście z czystej ciekawości. Znałam już przepisy na chleb bez mąki, jednak żaden z nich nie zawierał kaszy gryczanej a same ziarna. Stwierdziłam, a raczej byłam przekonana, że ten rodzaj chleba na pewno mi zasmakuje. I nie myliłam się. Chleb jest specyficzny w smaku, chrupiący z wierzchu i miękki w środku. Należy jednak całkowicie go wystudzić i później najlepiej schować do lodówki żeby przy krojeniu się nie rozsypywał. Jest to ciekawa odmiana dla zwykłych chlebów, ale też świetna alternatywa, dla tych, którzy ograniczają spożycie mąki. 

Chleb z kaszy gryczanej- bez mąki
keksówka o długości 30 cm

składniki:
- 300 g kaszy gryczanej
- 130 g słonecznika
- 100 g żurawiny suszonej
- 120 g mielonego lnu- 10 kopiastych łyżek
- 50 g pestek z dyni
- 50 g siemienia lnianego
- 1 łyżka sezamu
- 2 łyżki nasiona chia
- 1 łyżeczka soli
- 50 g orzechów laskowych
- 370 ml wody
- 40 g masła, roztopionego

Kaszę zalać wodą i odstawić na ok 1.5 godziny do napęcznienia- wody na początku powinno być dwa razy więcej niż kaszy. Po tym czasie kaszę przecedzić na sitko i zostawić na przynajmniej 20 minut do odsączenia. 
Wszystkie składniki, łącznie z kaszą wymieszać w dużej misce i przenieść do keksówki, wyłożonej papierem do pieczenia, wyrównać i odstawić na całą noc. Na następny dzień piekarnik nastawić na 180 stopni- grzanie góra dół. 
Kiedy piekarnik będzie nagrzany wstawić chleb do piekarnika i piec ok 50- 60 minut aż chleb będzie chrupiący z wierzchu a w środku suchy.
Po upieczeniu chleb odstawić do całkowitego wystudzenia, następnie kroić bardzo ostrym nożem. Chleb można schować po wystudzeniu do lodówki, aby jeszcze bardziej stężał. 
Smacznego!

Flourless bread from buckwheat groats
30 cm loaf pan

ingredients:
- 300 g buchwheat groats
- 120 g sunflower seeds
- 100 g dried cranberries
- 50 g flax seeds
- 50 g pumpkin seeds
- 50 g hazelnuts
- 1 tablespoon sesame seeds
- 2 tablespoons chia seeds
- 120 g or 10 heaping tablespoons ground flax
- 1 teaspoon salt
- 370 m water
- 40 g melted butter

Place buckwheat and water into a bowl and set aside for at least 1.5 hours until soaked, then drain and set aside in the drainer for 20 minutes. Add all ingredients including buckwheat into the bowl and stir until well combined. Pour batter into the loaf pan lined with a pachment paper and set aside overnight.
Next day preheat oven to 180 C. Put the bread into the preheated oven and bake approx 50- 60 minutes until golden brown and crispy outside and dry inside. Take out the bread from the oven and let cool completely. Cut with very sharp knife. After cooling you can take the bread into the fridge to better firming.
Enjoy!




piątek, 25 września 2015

Jak w małym pokoju zyskać dużo miejsca? Czyli o tym, jak długo trwa remont i o mojej skłonności do bieli.

Dziś nie będzie o jedzeniu. Dziś będzie o najdłuższym, ale też najbardziej wyczekiwanym remoncie mojego pokoju. Już od dawna chciałam zmienić "coś" w pokoju, jednak zawsze stawała nam na drodze rzecz, która w danym momencie okazywała się ważniejsza. Pewnego dnia postanowiłam jednak, że nie mogę dłużej czekać, bo ile można!:)

Wiecie, co było pierwszą rzeczą, jaką kupiłam do pokoju? Te trzy tekturowe pudełka. Bardzo "mądrze" swoją drogą. Stwierdziłam jednak, że na pewno zostaną wykupione, kiedy ja w końcu będę mogła dekorować pokój, więc nie czekałam. Jakieś 2.5 miesiąca później nareszcie mogłam pochować do nich swoje drobiazgi.

Tak, to był najdłuższy remont, w którym uczestniczyłam. Trwał praktycznie całe wakacje i nadal nie jest jeszcze dokładnie wszystko zrobione, ale to już sprawy kosmetyczne, które mogą poczekać.
Dlaczego tak długo? Bo robiliśmy go kompletnie sami, bez żadnego specjalisty, a zmienialiśmy właściwie wszystko: sufit, panele, ściany meble i... łóżko. Łóżko moi drodzy było najważniejszym punktem całego projektu, ale o tym za chwilę.
Robiąc remont samemu należy się liczyć z tym, że właściwie można go robić tylko w weekendy, w tygodniu, kiedy ja i moi domownicy pracują, nie ma się czasu na remonty. Tak więc właściwie każda sobota i trochę niedziel zostawała na to, aby w końcu zająć się pokojem. Ja powiedziałam, co chcę, jak to ma wyglądać i wszystko narysowałam. M. wszystko zrobił. Tak nawiasem mówiąc zastanawiam się, czy na świecie istnieją jeszcze mężczyźni, którzy nie boją się niczego i podejmą każde wyzwanie, nawet zrobienia samemu łóżka na antresoli:) Moja mama ma chyba wielkie szczęście;)

Wszystko było ustalone, jak widzicie mój pokój jest dosyć mały, więc musiałam wymyślić coś, co optycznie go powiększy i coś, przez co zyskam miejsce. Od razu wpadła mi do głowy antresola. Jako, że mam dosyć wysokie ściany mogłam sobie na nią pozwolić, choć z moim wzrostem 170 cm nadal muszę lekko schylać głowę, kiedy jestem na dole, to jednak maleńki szkopuł, który tak bardzo mi nie przeszkadza. Co do bieli, był już ustalony na samym początku, do tego nie miałam wątpliwości, ma być biało i już.

Kwestia drzwi również została rozwiązana- postanowiliśmy, że najlepszym wyjściem z całej sytuacji będą drzwi rozsuwane w dwie strony- duża oszczędność miejsca. Kupiliśmy specjalny mechanizm, białe deski i zrobiliśmy własne drzwi. 

Antresola.
Główny i najważniejszy punkt w całym pokoju. Postanowiliśmy zaryzykować i zrobić ją samodzielnie. Ja miałam powiedzieć, jak mniej więcej ma to wyglądać a M. miał zrobić projekt. Wiecie, że wszystko cudownie wygląda na kartkach, w rzeczywistości jednak mieliśmy parę problemów z tym łóżkiem, a pewnego dnia myślałam, że po prostu się poddamy. Po skrupulatnym wymierzeniu wszystkiego oczywiście deski wcale nie pasowały i były krzywo. Nie będę przytaczać słów, jakie padły podczas montażu łóżka, bo chyba mi nie wypada, jednak na całe szczęście jakoś udało się to poskładać do kupy. Kiedy łóżko było gotowe, trzeba było zrobić schodki. Pierwsza wersja totalnie nie wypaliła, stopnie były krzywo, w ogóle wszystko było krzywo. Trzeba było zrobić schodki po raz drugi. Za drugim razem udało się prawie perfekcyjnie, prawie. Ale stwierdziłam, że tak mała niedoskonałość wcale nie wadzi, więc schodki zostawiliśmy już w spokoju. Ogólnie rzecz biorąc jestem bardzo zadowolona z tego, jak wyszło nam to łóżko, byłam pełna obaw a w rezultacie udało się stworzyć naprawdę cudowne miejsce do spania.
Oczywiście należy dodać, że wszystko budowaliśmy z surowego drewna, które trzeba było najpierw wyszlifować, a później pomalować gruntem do drewna a potem farbą do drewna. Szlifowaniem i malowaniem zajmowałam się ja i muszę przyznać, że od tego czasu- nienawidzę tych dwóch rzeczy:)
Warto również wspomnieć o materacu. Był to najważniejszy punkt dla mojej mamy. Powiedziała, że mam sobie kupić taki materac, który będzie najlepszy dla mojego kręgosłupa i nieważne, jaka będzie jego cena- mam zadbać o swoje zdrowie. Pojechałam więc do specjalnego sklepu z materacami, który oferuje ogromny wybór, oczywiście w kosmicznych cenach. Ja chciałam, żeby mój materac był twardy, ale aby moje ciało mogło się do niego dopasować, nie chciałam mieć wrażenia, że śpię na desce. Kiedy Pani w sklepie zażyczyła sobie czterocyfrowej kwoty za materac 90x 200, zwątpiłam. Moja mama była w stanie zapłacić za ten materac, jednak zgrabnie wybiłam jej to z głowy, bo stwierdziłam, że to marnowanie pieniędzy. Pojechałam z nią do Ikei i wybrałam tam materac, na którym śpi mi się fantastycznie. Codziennie wstaje wyspana i nic mnie nie boli. Jak na razie jestem z niego bardzo zadowolona. Być może tamten materac był lepszy, ale bądźmy rozsądni 1200 zł za mały materac to chyba lekka przesada.

Meble.
Ten kolorowy fotel kupiłam na grouponie. Wszystkie pozostałe, które oglądałam były albo niemiłosiernie drogie, albo za duże. W końcu fotel to fotel. A ja potrzebowałam raczej...fotelika. Ten, który kupiłam jest małych rozmiarów, ale uważam, że większy sprawiałby wrażenie zagracenia całego pokoju. Poza tym rewelacyjnie sprawdza się, jako przyciągacz uwagi, niby malutki a jednak to, że jest taki kolorowy sprawia, że każdy chce na nim usiąść:)
Fioletowe krzesło to moje stare krzesło, które przemalowałam na fioletowo farbą w spray'u. Musiałam zdjąć z niego wierzchnią warstwę lakieru i potem pomalować spray'em. Zadanie dosyć przyjemne oprócz ścierania lakieru- zajęło mi to mnóstwo czasu i, co tu ukrywać jest to dosyć żmudna robota. Samo malowanie to czysty relaks, farbę nakłada się błyskawicznie i ładnie kryje, jest to naprawdę świetne rozwiązanie dla takich kształtów, gdzie ciężko do nich dotrzeć wałkiem a pędzlem zostawilibyśmy smugi. 
Biały regał i czerwony stoliczek- obydwie rzeczy kupione w Ikei. Czerwony stoliczek mam już od bardzo dawna, jednak nie chciałam go wyrzucać, bo jest nadal sprawny. Regał jest dostępny bez żadnych dodatków, to my sami możemy zadecydować, czy chcemy szafkę, czy szuflady na konkretnych półkach. Poza tym można dobierać inne kolory niż regał.
Mała szafka pod schodkami została kupiona w jakimś sklepie przez moją mamę, nie mam pojęcia gdzie. Miałyśmy z mamą mały problem z tym miejscem, bo nie jest to zbyt duża przestrzeń i nie wiedziałam, co mogłoby się tam zmieścić. Moja mama jednak trafiła na tą szafkę i okazało się, że jest idealnych rozmiarów. 
Biurko zostało zakupione również w Ikei. Sam blat okazał się być dosyć tani, to nogi kosztowały według mnie o wiele za dużo, ale... tak dobrze pasowały do pokoju, że zdecydowałam się na ich kupno. Biurko jest lekkie, więc z łatwością można go przesuwać, jednak w miejscu jest stabilne i nie ucieka ze swojego miejsca.

Dodatki.
Moja ulubiona część, na którą polowałam przez całe wakacje. Najbardziej pomocny w te kwestii okazał się być oczywiście Tk Maxx, kupiłam tam różowy zegar, pudełka tekturowe, seledynowo- kremową poduszkę, ramkę ze strzałami, gałki do drzwi i poduszkę na krzesło. Chodziłam tam prawie codziennie, szukając czegoś dla siebie i nadal to robię, bo jest jeszcze parę drobiazgów, które muszę kupić. Tk Maxx to sklep, w którym nienawidzę oglądać ubrań, ale w strefie dla domu przepadam bezpowrotnie, mogę oglądać te rzeczy bez końca, co dla mojego portfela nie jest dobrym pomysłem:)
Fioletowe lampki to popularne cotton ball lights zamówione przez internet razem z pościelą, którą znalazłam na allegro w bardzo przystępnej cenie. Okazało się, że jest też świetnej jakości, więc na dniach będę zamawiać kolejną:)
Seledynowe ramki kupiłam w supermarkecie za naprawdę symboliczną cenę, obraz z motylami udało mi się znaleźć w Pepco, natomiast obraz Fresh. to mój autorski projekt, który wykonałam z wycinków gazet zaimpregnowanych werniksem. 
Szafkę z szufladkami razem z białym lampionem znalazła moja mama w jakimś nieznanym sklepie, natomiast szklana sowa i babeczka to prezenty od mojej przyjaciółki. 
Lampę, której szukałam chyba najdłużej znalazłam w końcu chyba w Castoramie, albo podobnym sklepie z materiałami budowlanymi. 
Czarno- białą i różową poduszkę z sową kupiłam w Ikei, natomiast poszewkę w morskim kolorze znalazłam w Home& You.

Jestem zadowolona z efektu końcowego, zyskałam bardzo dużo wolnej przestrzeni, jak na tak mały pokój. Również poprzez biały kolor optycznie uzyskałam więcej miejsca, jednak kolorowe dodatki sprawiają, że nie jest w pokoju nudno i zbyt sterylnie. 
To był długi i męczący remont, ale dający mi dużo satysfakcji i radości. Od początku do końca miałam wpływ na to, jak wszystko ma wyglądać i jestem z siebie zadowolona, myślę, że efekt końcowy jest bardzo przyjemny dla oka, ale też funkcjonalny:) Zresztą, zobaczcie sami:)
























środa, 23 września 2015

Tarta orkiszowa z figami, śliwkami i kozim serem

Tarta orkiszowa  figami, śliwkami i kozim serem

Spelt tart with figs, plums and goat cheese, for English scroll down


Połączenie tych smaków sprawia, że owoce świetnie smakują w daniach wytrawnych. Zresztą nie od dziś wiadomo, że niektóre owoce świetnie komponują się w słonych potrawach, trzeba jedynie umiejętnie dobrać składniki, aby całość tworzyła wspaniałe połączenie. A figi i ser kozi takie właśnie połączenie tworzą. No i śliwki, które dopełniają całość i są kropką nad "i" w całym daniu. Jest to tarta, którą postanowiłam odtworzyć z jednej z często odwiedzanych przez mnie knajp. Kiedy zobaczyłam, że taką tartę można tam zjeść, od razu wiedziałam, co chcę zamówić. Niestety, byłam trochę rozczarowana, bo pomimo świetnych składników, w tarcie za dużo było nadzienia, za mało fig a całość niemiłosiernie się rozlatywała, co w konsekwencji doprowadziło do tego, że dostałam małą paciaję a nie kawałek tarty. Postanowiłam, że koniecznie zrobię swoją wersję, tak jak ja widziałabym to danie. Nie chcę być nieskromna, ale moja tarta smakowała mi o wiele lepiej. Po pierwsze, nie było tak dużo nadzienia, przez co mogłam poczuć też smak owoców, po drugie, dało się ją kroić na kawałki- oczywiście, kiedy jest gorąca, kroi się ją dosyć ciężko, ale jako że na obiedzie były wtedy u mnie przyjaciółki nie mogłam podać im zimnego jedzenia, więc cała sesja musiała potrwać parę minut. 
Polecam Wam tę tartę, bo, co tu dużo mówić, smak jesieni kryje się w każdym jej kawałku:)

Tarta orkiszowa z figami, śliwkami i kozim serem
forma o średnicy 21 cm

składniki na ciasto:
- 180 g mąki orkiszowej
- 90 g zimnego masła pokrojonego w kostkę
- 1/2 łyżeczki soli
- 1 jajko

Mąkę wsypać razem z solą do miski. Dodać masło i rozcierać palcami do otrzymania kruszonki, dodać jajko i szybko zagnieść w kulę. Następnie ciasto owinąć w folię spożywczą, spłaszczyć na kształt dysku i wsadzić do lodówki na przynajmniej godzinę.
Po tym czasie ciasto wyjąć z lodówki, piekarnik nastawić na 190 stopni- grzanie góra- dół.
Ciasto rozwałkować na placek grubości ok 4 mm, następnie przełożyć na formę do tarty i dobrze wylepić nim spód i brzegi. Spód tarty nakłuć widelcem, następnie rozłożyć folię spożywczą lub papier do pieczenia i wsypać do formy obciążenie. Całość wstawić do nagrzanego piekarnika i piec ok 10 minut, zdjąć obciążenie i piec kolejne 10 minut. Tartę wyjąć z piekarnika i chwilę ostudzić. W międzyczasie przygotować nadzienie i owoce. 

składniki na nadzienie:
- 250 g ricotty
- 150 g miękkiego serka koziego- w twarożku 
- 1 jajko
- sól, pieprz, szczypta gałki muszkatołowej
- 3 figi
- 3 śliwki

Temperaturę piekarnika zredukować do 180 stopni.
Ricottę połączyć z serkiem kozim i jajkiem, przyprawić solą, pieprzem i gałką muszkatołową i wymieszać do połączenia. Śliwki pokroić w paseczki, figi w plastry. Na podpieczony spód wylać nadzienie serowe następnie ułożyć owoce i wstawić do piekarnika, piec ok 55- 60 minut aż tarta będzie ścięta. Po tym czasie wyjąć z piekarnika i odstawić na chwilę do przestygnięcia,
Smacznego!

Spelt tart with figs, plums and goat cheese
21 cm tart form

ingredients for crust:
- 180 g spelt flour
- 90 g cold buter, cubed
- 1/2 teaspoon salt
- 1 egg

In a bowl combine flour and salt, add butter and crush with fingers to crumble. Add egg and quickly form a ball shape, wrap with a plastic foil, flatten to get a disc shape and take into the fridge for at least 1 hour. After that time take out the dough from the fridge and preheat oven to 190 C.
Roll out the dough to 4 mm thick and place into the tart form. Prick the bottom of the tart with a fork and top with aluminium foil or parchment paper. Then pour the pie weights or any other weight and take into the preheated oven, bake 10 minutes and remove the weights. Take again into the oven and bake another 10 minutes. Take out from the oven and set aside to cool for a few minutes. Meanwhile make filing. 

ingredients for filling:
- 250 g ricotta
- 150 g soft goat cheese- creamy version
- 1 egg
- salt pepper and pinch of nutmeg
- 3 figs
- 3 plums

Reduce temperature of the oven to 180 C.
Combine ricotta, goat cheese and egg in a bowl until smooth, season with salt, pepper and nutmeg and stir again to combine. Slice figs and cut plums in stripes. 
Pour the filling over the prebaked crust, top with fruits and take into the oven, bake approx 55- 60 minutes until firm. Take out from the oven and set aside to cool  for few minutes.
Enjoy!







poniedziałek, 21 września 2015

Gryczany dutch baby z karmelizowaną gruszką

Gryczany dutch baby z karmelizowaną gruszką

Buckwheat dutch baby with carammelized pear, for English scroll down


Zaczyna się dla mnie ten czas, w którym każdy powód jest dobry, żeby zrobić śniadanie z piekarnika. Bo zimno, bo mam zły humor, bo jesień, bo tak. Mówiąc szczerze uwielbiam ten czas, bo każde takie śniadanie jest dla mnie najpyszniejszym śniadaniem na świecie i już naprawdę przestałam robić ranking, które piekarnikowe śniadanie jest najlepsze, bo robiąc kolejne ciągle myślę, że to właśnie to zasługuje na pierwsze miejsce. 
Po zrobieniu tego naleśnika pomyślałam sobie "więcej mi nie trzeba". Jest naprawdę pyszny. Mąka gryczana przez swoje specyficzne właściwości tworzy ciekawą strukturę ciasta i daje przyjemny gryczany posmak, nie dominując jednak zbytnio. Karmelizowane gruszki zdecydowanie nadają słodyczy, która sprawia, że wcale nie mamy ochoty odejść od stołu;) To takie typowe jesienne śniadanie na zimny i deszczowy dzień, gwarantuję Wam, że po śniadaniu ten dzień będzie o wiele lepszy:)

Grycznay dutch baby z karmelizowaną gruszką
2 porcje śniadaniowe lub 1 baardzo duża

składniki:
- 3 łyżki mąki gryczanej
- 3 łyżki mąki pszennej
- 2 jajka
- 125 ml mleka
- 30 g masła
- 1 duża gruszka
- 1 łyżka cukru trzcinowego
- szczypta soli
- cukier puder do podania

Piekarnik nastawić na 220 stopni- granie góra- dół. Do piekarnika wstawić patelnię żeliwną z 10 g masa i poczekać aż maso się roztopi.
Gruszkę obrać i pokroić na ósemki. Na patelni rozgrzać 20 g masła, dodać gruszki, cukier i karmelizować, aż gruszki zmiękną, odstawić na chwilę.
W międzyczasie mąki połączyć  ze sobą razem z sola w misce. Do osobnej dodać mleko, jajka i wymieszać do połączenia. Do mokrych dodać suche i wymieszać do połączenia. Patelnię wyjąć z piekarnika, wlać masę, dodać gruszki i ponownie wstawić do piekarnika. Całość piec ok 17- 20 minut aż całość się zetnie i zrumieni. Następnie wyjąć z piekarnika, chwilę ostudzić, posypać cukrem pudrem i podawać.
Smacznego!

Buckwheat dutch baby with caramelized pear
2 portions

ingredients:
- 3 tabespoons buckwheat flour
- 2 tablespoons all purpose flour
- 2 eggs
- 125 m milk
- 30 g butter
- 1 big pear
- 1 tablespoons light brown sugar
- pinch of salt
- icing sugar for sprinkle

Preheat oven to 220 C. Place a cast iron skillet with 10 g butter into the oven and wait for melting.
Peel pear and cut into eights. Heat a frying pan with 20 g butter over medium heat, add pears and sugar and caramelize until pear has been tender, set aside for a minute.
Meanwhile combine flours and sat in a bowl. In another bowl combine eggs and milk until well combined. Add dry ingredients into the wet and stir until smooth. 
Take out the skillet from the oven, pour the batter, add pears and take again into the oven, bake approx 17- 20 minutes until firm and golden brown. Remove skilet from the oven and set aside to cool for a few minutes, then sprinke with icing sugar and serve.
Enjoy!





piątek, 18 września 2015

Jogurtowe ciasto czekoladowe z figami i mąką gryczaną

Jogurtowe ciasto czekoladowe z figami i mąką gryczaną

Chocolate and buckwheat yogurt bread with figs, for English scroll down


Skoro idzie jesień to czas na figi. Nie wiem, co w nich jest, ale zawsze niecierpliwie na nie czekam, bo, kiedy po raz pierwszy miałam okazję ich spróbować, przepadłam od razu. Moja mama ma właściwie odwrotnie, jest do nich dosyć sceptycznie nastawiona, argumentując to faktem, że te figi to przecież są bez smaku. Ja oczywiście uważam inaczej, ale każdy ma przecież inny gust, więc nie zmuszam mamy do jedzenia fig, choć to ciasto zjadła ze smakiem( no dobra, kręciła trochę nosem, że znowu te figi, ale zjadła i powiedziała, że nawet te figi były dobre; D)
Użyłam to zrobieni tego ciasta mąki gryczanej- osobiście bardzo lubię z nią pracować, poza tym nadaje przyjemny posmak potrawom i wypiekom. Ciasto jest wilgotne, a wylewające się podczas krojenia soki figowe jeszcze bardziej nasączają ciasto. Nie jest zbyt słodkie i zdecydowanie nadaje się na śniadania (o taaak:))

Jogurtowe ciasto czekoladowe z figami i mąką gryczaną
keksówka o długości 26 cm

składniki:
- 120 g mąki pszennej luksusowej
- 90 g maki gryczanej
- 30 g kakao
- 150 g cukru
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 jajka
- 50 ml oleju rzepakowego
- 180 g jogurtu naturalnego
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- 1/4 łyżeczki mielonego imbiru
- 1/4 łyżeczki mielonego kardamonu
- 4 spore figi
- 100 g gorzkiej czekolady, posiekanej( ja zapomniałam, choć ciasto z jej dodatkiem na pewno jest jeszcze lepsze)

Piekarnik nastawić na 180 stopni- grzanie góra- dół.
Wszystkie suche składniki oprócz cukru przesiać do miski i wymieszać. W drugiej misce połączyć cukier jajka, olej i jogurt, całość wymieszać do powstania gładkiej konsystencji.
Do mokrych składników dodać suche i wymieszać tylko do połączenia. Ciasto przelać do wyłożonej papierem do pieczenia keksówki, wyrównać i do środka wcisnąć figi. Ciasto włożyć do nagrzanego piekarnika i piec ok 35- 40 minut do suchego patyczka. Po upieczeniu wyjąć i całkowicie ostudzić, następnie posypać cukrem pudrem.
Smacznego!

Chocolate and buckwheat yogurt bread with figs
26 cm loaf pan

ingredients:
- 120 g all purpose flour
- 90 g buckwheat flour
- 30 g cocoa powder
- 150 g sugar
- 2 eggs
- 180 g plain yogurt
- 2 teaspoons baking powder
- 1/2 teaspoon cinnamon
- 1/4 teaspoon ground ginger
- 1/4 teaspoon cardamon
- 50 ml canola oil
- 4 big figs

Preheat oven to 180 C.
In a bowl sift and combine all dry ingredients except sugar. In another bowl combine eggs, oil, yogurt and sugar until smooth. Add dry ingredients into the wet and stir just to combined. Add batter into the loaf pan lined with a parchment paper. Add figs and lighlty press down into the batter. Put the cake into the preheated oven and bake approx. 35- 40 minutes until a toothpick inserted in the center of the cake comes out clean. Remove from the oven and let cool completely, then sprinkle with icing sugar.
Enjoy!